Dziecko w szkole bez okularów? To trzeba wiedzieć o ortokorekcji Opublikowano 3 września 2025
Choć okulary już dawno przestały być powodem kompleksów, to jednak mogą utrudnić swobodną zabawę dziecku, uczestnictwo w grach i aktywnościach na zajęciach WF-u. Oprócz soczewek kontaktowych alternatywą jest ortokorekcja, czyli soczewki „nocne”. Co trzeba wiedzieć o tej metodzie i dla kogo jest przeznaczona – odpowiada optometrystka mgr Martyna Sulska z OKULUS PLUS Centrum Okulistyki i Optometrii.

Te soczewki zakłada się na noc

 

Różnica pomiędzy zwykłą soczewką korekcyjną a ortokeratologiczną jest taka, że tę drugą…  zakłada się na noc. Ma ważne zadanie: formuje powierzchnię rogówki, by po jej zdjęciu dziecko widziało ostro i wyraźnie. Za dnia nie potrzebuje więc już okularów czy soczewek.

 

– Soczewki ortokorekcyjne są zakładane na oczy na noc, na minimum sześć godzin. W tym czasie dochodzi do formowania elastycznego nabłonka rogówki w centralnym jej obszarze, by po ich zdjęciu uzyskać korekcję wady wzroku. Jest to metoda nieinwazyjna, a co ważne: odwracalna, dlatego należy ją zakładać każdej nocy. Soczewka jest twarda, natomiast gazoprzepuszczalna, więc zapewnia oczom odpowiedni niezbędny komfort. Dobiera się je indywidualnie do wady wzroku każdego dziecka, po dokładnej diagnostyce. Soczewka wystarcza na cały rok stosowania – tłumaczy optometrystka.

 

Soczewki tego typu przeznaczone są do korekcji (zależnie od modelu): krótkowzroczności (do -9 dioptrii), dalekowzroczności (do +3,5 dioptrii) i astygmatyzmu (do -2,5 dioptrii), a więc tych najczęściej spotykanych wad wzroku.

 

Hamują postępowanie wady wzroku

 

W przeciwieństwie do zwykłych korekcyjnych soczewek okularowych ortokorekcja ma działanie hamujące progresję krótkowzroczności. To szczególnie ważne, zwłaszcza u dzieci.

 

– Miopia, czyli krótkowzroczność, to najpowszechniejsza wada wzroku u dzieci. Dochodzi do niej wtedy, gdy gałka oczna wraz ze wzrostem dziecka wydłuża się i światło nie skupia się na właściwym miejscu na siatkówce, tylko przed nią. Efekt to niewyraźne widzenie na odległość. Oprócz genetyki istotne są też czynniki środowiskowe, jak wpatrywanie się w ekran tabletu, smartfona, także zbyt mało czasu spędzanego na świeżym powietrzu. Można i trzeba hamować postępowanie tej wady wzroku. Umożliwia to między innymi ortokorekcja. W czasie snu soczewki sprawiają, że rogówka staje się bardziej spłaszczona – dzięki temu w ciągu dnia pacjent widzi dobrze bez okularów. W ten sposób poza korekcją, możemy też ograniczyć tendencję oka do dalszego wydłużania się, czyli spowalniamy narastanie krótkowzroczności – wyjaśnia optometrystka.

 

Inne sposoby na zahamowanie progresji miopii to zmiana nawyków, czyli więcej czasu spędzanego na świeżym powietrzu, zastosowanie specjalnych soczewek kontaktowych lub okularowych ze strefami rozogniskowania miopijnego, krople z atropiną i terapia widzenia.

 

Efekt ortokorekcji wymaga czasu

 

Czasem krótszego, czasem dłuższego. Szacuje się, że po pierwszej nocy przespanej w soczewkach korekcja wynosi 60–70% wady refrakcji. Na utrwalenie efektu i utrzymanie go trzeba poczekać od dwóch tygodni do miesiąca. W pierwszych dniach noszenia dziecko może odczuwać niewielki dyskomfort lub efekt „halo” wokół świateł w nocy. Bez obaw: to łagodne objawy, które z czasem ustępują.

 

Dobre dla aktywnych dzieci

 

W przeciwieństwie do soczewek czy okularów ortokorekcja nie pozbawia dziecka ostrego widzenia podczas kąpieli w basenie, udziału w sportach drużynowych, w których ryzyko urazu okolic twarzy jest duże, czy po prostu aktywnej zabawy z innymi dziećmi.

 

– Brak konieczności ubierania soczewek czy okularów do szkoły to duży komfort dla dziecka. Pamiętajmy, że w soczewkach kontaktowych nie można kąpać się w basenie czy naturalnych zbiornikach wodnych ze względu na ryzyko zakażenia. Okulary przy grze w siatkówkę czy koszykówkę też mogą być problemem, tak samo ich parowanie zimą. W ortokorekcji takich sytuacji nie ma. Rozwiązaniem byłaby korekcja laserowa, ale ona jest zarezerwowana dla osób po około dwudziestym roku życia, gdy wada się ustabilizuje – opisuje mgr Martyna Sulska.

 

Dziecko w trakcie ortokorekcji musi też mieć swoją „awaryjną” parę okularów. Będzie niezbędna w przypadku podrażnień oczu, infekcji i w innych sytuacjach, w których terapia nie będzie mogła być kontynuowana.

 

– Na tę metodę korekcji mogą się zdecydować rodzice już sześcio- i siedmiolatków, które wykażą odpowiednie zaangażowanie i sumienność. Nie uzyskamy oczekiwanego efektu bez conocnego zakładania soczewek, a niedostateczna higiena może poskutkować stanem zapalnym tkanek oka, czyli podobnie jak w tradycyjnych soczewkach kontaktowych. Co do przeciwwskazań, to wykluczać może zbyt duża wada wzroku, stożek rogówki, choroby zwyrodnieniowe, aktywne infekcje i stany zapalne, zespół suchego oka, urazy w obrębie oka, a u osób dorosłych też jaskra i zaćma – wymienia ekspertka OKULUS PLUS.

 

Ale nie tylko dla dzieci

 

Wiek nie jest przeszkodą – również dorośli mogą korzystać z ortokeratologii, zwłaszcza ci, którzy mają przeciwwskazania do laserowej korekcji, ponadto sportowcy i wykonujący ryzykowne zawody, związane z trudnymi warunkami otoczenia, jak górnicy. Trzeba pamiętać jednak, że dedykowanych soczewek nie dostaniemy „od ręki” – czas oczekiwania wynosi do 4 tygodni.

 

Ortokorekcja jest opisywana jako metoda pośrednia pomiędzy okularami a laserową korekcją refrakcji, jednak łącząca w sobie zalety obu rozwiązań, czyli wyraźne widzenie bez optycznych środków korekcji wzroku i bez ingerencji chirurgicznej. Jej wdrożenie u pociechy warto omówić z okulistą, tak jak inne metody spowalniające postępowanie wady wzroku.

Przypisane branże