Jesteśmy na bakier z higieną cyfrową. Efekt? Coraz częściej dopada nas zombie scrolling, czyli automatyczne, wielogodzinne i bez poczucia upływającego czasu przewijanie postów i filmików – najczęściej w mediach społecznościowych. Już dziś statystyczny Polak spędza przed wszystkim ekranami średnio 6 godzin i 27 minut dziennie. Natomiast w smartfona wpatruje się średnio aż przez 3 godziny i 18 minut, co plasuje nas w czołówce najdłużej scrollujących narodów w Europie. Jedną czwartą tego czasu poświęcamy natomiast social mediom – czytamy w najnowszym raporcie CompariTech „Screen Time Statistics: Average Screen Time by Country”.
DES – problem XXI wieku!
Okuliści coraz częściej alarmują, że zjawisko tzw. zombie scrollingu stanowi istotne zagrożenie dla zdrowia narządu wzroku oraz jakości widzenia. Najnowsze badania, opublikowane na łamach „Journal of Eye Movement Research”, sugerują silny związek między czasem spędzanym przed ekranem smartfona, a ryzykiem rozwoju cyfrowego zmęczenia oczu – Digital Eye Strain (DES). Naukowcy odkryli, że już w ciągu pierwszej godziny wpatrywania się w ekran aż o 54-61% spada częstość mrugania. Co więcej, o 39-42% wzrasta odstęp między mrugnięciami – to sprawia, że oczy pozostają dłużej otwarte i wysychają. Ponadto zauważono, że źrenice bardziej się rozszerzają podczas przeglądania mediów społecznościowych niż w trakcie czytania e-booków czy oglądania filmów.
– Objawy cyfrowego zmęczenia oczu obserwujemy coraz częściej u dorosłych, ale także młodzieży. Jest to cały zespół dolegliwości, które wynikają z przeciążenia narządu wzroku. Najczęściej DES wiąże się z niewyraźnym lub podwójnym widzeniem, trudnością z akomodacją oka, czyli „łapaniem” ostrości na bliskie i dalekie odległości, a także suchością oczu, lub odwrotnie: nadmiernym łzawieniem oraz podrażnieniem i pieczeniem – wylicza dr n. med. Iwona Filipecka, okulistka z Centrum Okulistyki i Optometrii Okulus Plus w Katowicach. – Typowe dla cyfrowego zmęczenia oczu są także wydłużone przerwy między mrugnięciami oraz zmniejszona częstotliwość mrugania, co zaburza rozprowadzanie filmu łzowego po powierzchni oka i podrażnia jego powierzchnię, prowadząc do zaczerwienienia. Wiele osób odczuwa również światłowstręt, który nasila się po odłożeniu urządzenia – dodaje.
Dobra wiadomość jest taka, że większość z tych dolegliwości ustępuje po odpoczynku od ekranu. Zła– że symptomy wracają, kiedy znów sięga się po telefon i spędza przed ekranem kolejne godziny – przestrzegają okuliści.
Uwaga – miopia!
To jednak nie koniec problemów. Brak higieny cyfrowej, idący w parze z zombie scrollingiem, może nieuchronnie prowadzić do poważniejszych konsekwencji, w tym do rozwoju miopii, czyli krótkowzroczności – wady wzroku, która do 2050 roku dotknie nawet połowę globalnej populacji! Badania opublikowane niedawno na platformie „JAMA Network” pokazały, że każda dodatkowa godzina spędzona przed ekranem wiąże się z aż o 21% wyższym ryzykiem rozwoju krótkowzroczności – wady wzroku, która utrudnia widzenie przedmiotów położonych w dalszej odległości. Ryzyko maleje u osób, które spędzają mniej niż godzinę przed smartfonem. Powód?
– Oglądanie z bliska przez wiele godzin niewielkiego, migającego ekranu powoduje duży wysiłek mięśni rzęskowych oka, które odpowiadają za akomodację, czyli zdolność oka do dostosowania ostrości do różnych odległości. Kiedy oko skupia się na obiektach znajdujących się blisko przez długi czas, mięśnie te pozostają w stanie ciągłego napięcia. Ten przewlekły wysiłek może prowadzić do stopniowego wydłużania gałki ocznej, co w konsekwencji zwiększa ryzyko rozwoju krótkowzroczności, czyli miopii – tłumaczy dr Iwona Filipecka. – Nie bez znaczenia jest również niedobór ekspozycji na naturalne światło dzienne, co ma istotny wpływ na rozwój miopii – zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Badania wykazują, że przebywanie na świeżym powietrzu zwiększa produkcję dopaminy w siatkówce oka. Dopamina jest neuroprzekaźnikiem, który pełni w oku funkcję „regulatora wzrostu” gałki ocznej – hamuje nadmierne wydłużanie się jej osi, co jest główną przyczyną rozwoju krótkowzroczności – dodaje ekspertka Okulus Plus.
Nadciśnienie od ekranu? Naukowcy coś zauważyli
Naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny problem. Opublikowane w tym roku badania w niemieckim czasopiśmie „Graefe's Archive for Clinical and Experimental Ophthalmology” wykazały, że długotrwała ekspozycja na światło ekranów – np. smartfonów – może powodować tymczasowy wzrost ciśnienia wewnątrzgałkowego. U osób z jego prawidłowym poziomem już po 25 minutach użytkowania odnotowano wzrost o 1,53 mmHg. U pacjentów z jaskrą ciśnienie wzrastało szybciej – o 1,13 mmHg po zaledwie 5 minutach oraz o 2,49 mmHg po 25 minutach.
– Wzrost ciśnienia wewnątrzgałkowego może prowadzić do uszkodzenia nerwu wzrokowego i siatkówki, a także powodować zmiany strukturalne w soczewce i rogówce. To z kolei może skutkować zaburzeniami widzenia oraz sprzyjać rozwojowi chorób oczu, w tym jaskry. Choć odnotowane zmiany na poziomie 1–2 mmHg nie są znaczne, stanowią wyraźny sygnał ostrzegawczy – ekspozycja na niebieskie światło ekranów, zwłaszcza w połączeniu z nieprawidłową pozycją ciała, może negatywnie wpływać na zdrowie oczu. Szczególną ostrożność powinny więc zachować osoby z już rozpoznaną jaskrą lub nadciśnieniem wewnątrzgałkowym – mówi.
Jak więc chronić się przed skutkami zombie scrollingu?
Okuliści radzą, aby co 20 minut oderwać wzrok od ekranu i spojrzeć na obiekt oddalony o około sześć metrów przez 20 sekund – to zmniejsza napięcie mięśni oczu. Ważne jest też odpowiednie ustawienie ekranu: dopasowanie jasności do otoczenia, korzystanie z trybu nocnego, utrzymywanie urządzenia w odległości 50–70 centymetrów od oczu i na wysokości wzroku. Nie wolno zapominać też o świadomym mruganiu oraz nawilżaniu oczu sztucznymi łzami, a także o przerwach i rozciąganiu szyi, ramion i pleców, co poprawia krążenie i zmniejsza napięcie ciała. Dobrze jest też ustawiać limity czasowe w aplikacjach i wyłączać powiadomienia. Medycy zalecają dziś, aby dzienna dawka scrollowania nie przekraczała łącznie 1-2 godzin!


